Doświadczyłaś straty? Tutaj się dowiesz jak zadbać o swoje zdrowie po poronieniu
Ten artykuł piszę na podstawie moich dwóch doświadczeń, które były zupełnie różne.
Podczas pierwszego poronienia byłam nieświadoma. Nie rozumiałam swojego ciała, a moim życiem kierował umysł. Kiedy w 8. tygodniu ciąży poroniłam, poszłam do lekarza. Powiedział mi, że serduszko dziecka przestało bić i zaplanował zabieg łyżeczkowania, który odbył się kilka dni później. Po tym wróciłam normalnie do pracy i funkcjonowałam tak, jak zawsze.
Dwa lata później, kiedy w międzyczasie udało mi się “obudzić” z tego matriksowego świata i zrozumiałam, że to serce, a nie umysł, powinno kierować moim życiem, znów zobaczyłam dwie kreski na teście ciążowym. Byłam szczęśliwa, bo chcieliśmy tego dziecka.
Jednak w 8. tygodniu ciąży ponownie usłyszałam od lekarza, że serduszko nie bije i będzie konieczne łyżeczkowanie. Tym razem się nie zgodziłam. Wierzyłam, że moje ciało jest mądre i poradzi sobie samo. Lekarz zgodził się i wyjaśnił, że będzie dużo krwi i bólu. Umówiliśmy się na kontrolę za dwa tygodnie, aby sprawdzić, czy moje łono dobrze się oczyściło.
Już wtedy korzystałam z ziołowych nasiadówek, a jedna z mieszanek ziół była specjalnie przeznaczona na poronienia. Zrobiłam nasiadówkę, która działa jak sauna na okolice intymne, przynosząc ulgę i wspomagając oczyszczanie. Po tej nasiadówce wyszedł z mojego łona pęcherzyk, co mnie bardzo zaskoczyło, bo nie było przy tym krwawienia.
Kilka dni później prowadziłam szkolenie z nasiadówek. Zawsze na początku tworzymy krąg, w którym dzielimy się swoimi historiami. Kiedy zaczęłam mówić o tym, co aktualnie przeżywam, popłakałam się, wypuszczając z siebie ogromny ból serca. Otrzymałam piękne wsparcie i otulenie od innych kobiet. Dwie godziny później zaczęło się krwawienie i bóle, które trwały około dwóch tygodni. Po tym czasie poszłam do lekarza, aby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku, i usłyszałam, że moje ciało samo się oczyściło.
Kontynuowałam robienie nasiadówek po ustaniu krwawienia, wiedząc, jak bardzo moje ciało tego potrzebowało. Jednak to jeszcze nie wszystko. Organizowałam wtedy kongres online pełen prelekcji na temat świadomego zajścia w ciążę, porodu i połogu. (Kongres jest dostępny na naszej stronie internetowej www.kobietawpelni.pl). Zaprosiłam wielu prelegentów, w tym osoby rozmawiające o poronieniu i duszach.
Zrozumiałam, że aby ukoić ból w sercu, muszę przyjąć dzieci, które straciłam, nadać im imiona i miejsce w mojej rodzinie. Podczas jednej z sesji zrozumiałam, dlaczego te dusze przyszły do mnie. To przyniosło mi wielką ulgę i zrozumienie.
Teraz jestem wdzięczna za to doświadczenie. Szczególnie, że w wieku prawie 42 lat ponownie zaszłam w stan błogosławiony. Wszystko zostało oczyszczone, przyjęte i zaakceptowane, co stworzyło przestrzeń na nowe życie. Bez tego nowa dusza, która teraz leży przy mojej piersi, nie mogłaby przyjść.
Napisałam także artykuł o tym, jak to się w końcu wydarzyło. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, zapraszam tutaj: https://kobietawpelni.pl/