Powoli, ale nieubłaganie nadchodzi zima. Mam nadzieję, że czeka nas dużo śnieżnych dni, bo mimo że nie lubię co rano skrobać szyb w samochodzie i jestem zmarzluchem, to nie mogę się doczekać jazdy na łyżwach, lepienia bałwanów i bitew na śnieżki. Zawsze ujmuje mnie też widok ośnieżonych drzew, które wyglądają, jakby spały sobie smacznie pod puchową pierzyną.
Właściwie to bez śniegu zima też ma swoje plusy. No przecież to czas Świąt! Grzane wino, zapach pierniczków i mnóstwo światełek, jakby wszędzie rozsiadły się świetliki. A chociaż mróz szczypie w uszy, to w sercu się robi jakoś cieplej. No i kiedyś przecież znów będzie wiosna. Słońce, kwiaty, zapachy…
Świat jest oparty na cyklach. Tak jak Ziemia krąży wokół Słońca, tak przyroda wciąż zatacza koło i wszystko co umiera, musi się narodzić na nowo i znowu umrzeć. Zmieniają się pory roku, pory dnia, wszystkie istoty rodzą się, dojrzewają, starzeją i umierają, dając życie kolejnym, by zamknąć koło.
A zastanawiałaś się kiedyś nad tym, że i twoje ciało działa zgodnie z cyklem? Jeśli z jakichś powodów nie stosujemy hormonów, nasze ciało jest pięknym odzwierciedleniem naturalnego kręgu życia. W trakcie miesiączki, jajeczko obumiera, a ciało się oczyszcza, jak ziemia zimą. Przygotowujemy się na przyjście wiosny, gdy wypuszczamy nowe nasionko i widać, że wręcz kwitniemy. Latem jesteśmy gotowe, by wydać owoc i jeśli uważnie obserwujesz siebie i swoje reakcje, wiesz, że w tym czasie twoje ciało aż krzyczy, by zwrócić na siebie uwagę, po czym przeżywa jesienną żałobę, jeśli nie doszło do zapłodnienia.
W dzisiejszych czasach tak pędzimy, tak jesteśmy zajęci, że często nawet nie zdajemy sobie sprawy, że nasz organizm tak funkcjonuje. Przyzwyczaiłyśmy się do świata zorganizowanego przez mężczyzn i chociaż nasi panowie coraz bardziej nas doceniają i wspierają naszą odmienność, nadal same próbujemy żyć zgodnie z ich zasadami, zamiast słuchać siebie i swojego ciała. Jesteśmy złe i przemęczone, nie dając sobie czasu na odpoczynek we właściwym momencie i nie wykorzystując naszej siły i energii, gdy jesteśmy w odpowiedniej fazie cyklu.
Jestem Czeszką. 8 lat temu w moim kraju pojawiła się na rynku książka Mirandy Grey „The Optimized Woman: Using Your Menstrual Cycle to Achieve Success and Fulfillment”, niestety nie przetłumaczona na język polski. Sprzedała się w tysiącach egzemplarzy i odmieniła życie wielu kobiet, w tym także moje. Dzięki niej zaczęłam się bardziej obserwować, zrozumiałam swoje ciało i jego cykliczność. Wiem teraz, kiedy brać się za kreatywne projekty, kiedy walczyć o podwyżkę i kiedy pewne rzeczy odpuścić i dać sobie czas na odpoczynek. Potrafię się lepiej dogadać z partnerem i dziećmi, bo rozumiem swoje wahania nastrojów, wiem z czego wynikają i potrafię wyjaśnić to najbliższym. Nauczyłam się rozpoznawać potrzeby swojego organizmu i akceptować swoją kobiecość.
Dzisiejszy wpis rozpoczyna serię artykułów o kobiecej cykliczności. Chciałabym ci w nich opowiedzieć o tym, jak działa twoje ciało zależnie od tego, w którym momencie menstruacji jesteś. Dla porządku podzieliłam je na cztery części, gdzie każda odpowiada jednemu tygodniowi cyklu. Oczywiście podział ten jest umowny. Każda z nas jest inna i nasze cykle też mają różną długość, a opisy konkretnych faz mogą zgadzać się z twoimi odczuciami tylko częściowo, a w niektórych przypadkach być zupełnie chybione.
Namawiam cię jednak do przeczytania, a następnie obserwacji swojego ciała. Zapisuj sobie przez jakiś czas, w jakim momencie cyklu jesteś, jak reagujesz na różne sytuacje. Zwróć uwagę, kiedy czułaś pełnię energii, a kiedy miałaś wszystkiego dość. Zastanów się w jakie dni warczysz na swojego partnera, ludzie wokół niesamowicie cię denerwują, a dzieci doprowadzają do szewskiej pasji? Zauważ, że jest też czas, kiedy przytulałabyś się do partnera cały dzień, jesteś
bardziej wrażliwa i empatyczna i każdemu byś nieba przychyliła. Odkryjesz, że te momenty są zaskakująco regularne. Dlaczego nie miałabyś tej wiedzy wykorzystać i stać się lepszą wersją siebie?